Czas czytania dla dzieci: 2 min
Gdzie najchętniej pasiecie swoją trzodę? – spytał ktoś starego pasterza.
– Tutaj, panie, gdzie trawa nie jest ani za tłusta, ani za chuda, bo ani jedna, ani druga nie jest zdrowa.
– A czemu to? – spytał pan.
– Słyszycie, panie, hen, od strony łąki to głuche wołanie? – odrzekł pasterz. – To głos bąka, i on, i dudek paśli kiedyś krowy. Opowiem wam ich historię.
Bąk pasał swoje stado na tłustych, zielonych łąkach, gdzie pełno było kwiatów, i jego krowy nabierały tam ciała i sił. Dudek zaś wypędzał swoje krowy wysoko, na suche połoniny, gdzie wiatr kręci bicze z piasku, i jego bydło było chude i słabe. Kiedy wieczorem pasterze pędzili stada z powrotem do zagród, bąk żadną miarą nie mógł utrzymać swoich krów w ryzach, były niesforne i wciąż rozbiegały się na wszystkie strony.
– Hulaj, krasula! – wołał, ale na próżno, żadna go nie słuchała.
Dudek zaś nie mógł podnieść swoich krów na nogi, takie były słabe i niemrawe.
– Hopla, hopla! – pokrzykiwał na nie, ale nic to nie pomagało, krowy leżały dalej na piasku. Tak to bywa, kiedy człowiek zatraci miarę. Jeszcze dzisiaj bąk woła: „hultaj, krasula!,“ a dudek: „hopla! hopla!,“ chociaż żaden z nich nie pasie już trzody.
Informacje do analizy naukowej
Źródła zdjęć: © Andrea Danti / Shutterstock