Czas czytania dla dzieci: 2 min
Pewien kupiec zrobił na targu dobre interesy, sprzedał wszystkie towary, a trzos napchał złotem i srebrem. Pragnął teraz przed zmierzchem powrócić do domu. Zapakował więc na swojego konia tobołek z pieniędzmi i wyruszył. W południe wypoczywał w pewnym mieście; jako że później zapragnął jechać dalej, przyprowadził mu parobek konia i rzekł:
„Panie, na lewym tylnym kopycie brakuje w podkowie gwoździa.“
„Zostaw, niech tak zostanie,“ odpowiedział kupiec, „Muszę jeszcze przebyć sześć godzin, a żelazo z pewnością to przetrzyma. Śpieszę się.“
Po południu, zatrzymał się ponownie i kazał przynieść rumakowi chleba, wnet przyszedł parobek do izby i rzekł:
„Panie, waszemu koniowi brakuje podkowy na lewym kopycie. Czy mam go zaprowadzić do kowala?“
„Zostaw niech tak zostanie,“ odpowiedział pan, „zostało mi jeszcze parę godzin, koń to z pewnością wytrzyma. Śpieszę się.“
Jechał dalej, ale nie długo, ponieważ koń począł kuleć. Nie kulał długo, bo zaraz zaczął się potykać, ale także długo się nie potykał, bo zaraz upadł i złamał sobie nogę. Kupiec musiał pozostawić leżącego konia, odpiął tobołek, wziął go na plecy i na piechotę poszedł do domu, gdzie dotarł dopiero późno w nocy.
„Wszelkiemu nieszczęściu,“ mówił sam do siebie, „winny jest przeklęty gwóźdź.“ Śpiesz się powoli.
Informacje do analizy naukowej
Źródła zdjęć: © Andrea Danti / Shutterstock